sobota, 6 września 2014

PRACA zmiast ŻYCIA?


kot w papierach
Aina Travel
dookoła mnie papiery
papiery są wszędzie
w pracy w domu w samochodzie
nawet są w torebce

od tych informacji
i spraw (samych pilnych!)
zaraz zmienię się w dokument
i schowam w archiwum

(MC, wyciągnięte z szuflady)

krótka historia o Pewnej Kobiecie-Pracoholiku. Może też znasz takich ludzi wokół siebie?

***
W zeszłym roku miała wakacje. No to tym roku nie ma urlopu. Trzeba zarabiać, żeby nie doświadczyć biedy, znajomości z komornikiem, jałowych dyskusji z działami windykacji dużych banków... strach i wewnętrzna presja zdominowały ją.
Wasukiewicz: pracoholik na wakacjach
"no wiesz, jak to na wakacjach: słońce, widoki, palmy, kobiety..."

W słoneczny, wakacyjny weekend, siedzi w domuRobi plan i podsumowanie tego co zrobiła. Uporządkowanie spraw  - tylko służbowych, bo na prywatne nie wystarcza czasu - samo w sobie nie jest złe. 
W tym wydaniu stało się ograniczeniem niczym krótka smycz trzymana ręką szefa. 
Niby to ma pomóc zorientować się w statusie prac, ale zamieniło się w kontrolę każdego kroczku. A taka pisemna "spowiedź" zabiera czas na odpoczynek i na te istotne zadania i sprawy. 

Narasta w niej złość, rośnie zmęczenie, skaczą emocje, huśta się nastrój. 
Rozdrażnienie atakuje przypadkowych i w gruncie rzeczy życzliwych jej ludzi.
Widzi to, ale nie potrafi z tego wyskoczyć, powstrzymać...


Wieczór spędza przy komputerze ze sprawami służbowymi. Na życie osobiste brakuje jej czasu i co gorsza - chęci. Nie oddzwania, przekłada spotkania przy kieliszku wina, kawa stała się przykrym obowiązkiem. 

Zaczyna zapominać o terminach, o urodzinach, o oddzwonieniu. "Zdzwonimy się - będziemy się łapać, fajnie byłoby się spotkać, zadzwoń jak znajdziesz czas" - retoryczne obietnice składane grzecznościowo. Dobrymi chęciami piekło brukowane!



Na sms odpowiada niczym getinbank czy generali: 1 miesiąc + 2 dni... Narasta stres i zwyczajne znużenie, bo mentalnie jest cały czas w pracy. Jedyną rozrywką zaczyna być wtedy sen... Ale i spanie zaczyna być mało efektywne - wstaje zmęczona, wieczorem nie może zasnąć, a jak śpi, to sen jest kiepskiej jakości...

Pewnego dnia nie przyszła do biura, nie poszła na spotkanie koleżeńskie, nie zadzwoniła z życzeniami urodzinowymi. Prawdę mówiąc chwilętrwało, zanim się wszyscy zorientowali, że zniknęła. bo wcześniej jej już nie było.
Przygniotły ją papiery i sprawy - same ważne... 
Wyczerpały się jej baterie. 


No cóż. Praca to słabe zasilanie na dłuższą metę. 
Nasze życiowe elektrownie są zupełnie gdzie indziej: to rodzice, rodzina.

***
Wniosek? Pomyśl jak ładować swoje baterie, odzyskać energię, kreatywność zanim nastąpi wypalenie zawodowe. Pieniądze są potrzebne, ale czy za każdą cenę?

Jeśli praca jest twoją pasją, to tak jakbyś już nie musiał pracować.

ludzie bez pasji nudzą swoją duszę
Hmm... Taaaa... Czy pracuję z pasją? część moich zadań to jest to co mnie kręci, uczy i rozwija. Ale ta akurat część roboty nie ma dobrych notowań. Jest jeszcze inna możliwość - nie wpadłam na to jak tę pracę wykonywać inaczej... 
Z kolei pozostała część to... praca, w której nie jestem w stanie wydobyć z siebie tego co najlepsze. I nawet nie chcę się rozwijać w tym kierunku... Praca ma mi dać pieniądze - na  życie, na kredyty, na pożyczki, na zobowiązania i na.... pasję :) 




Jeśli znajdziesz pracę, która daje ci możliwość wykazania się wrodzonymi talentami, to w ciągu dwóch lat poczynisz większe postępy niż na innej posadzie przez dziesięć lat. 
Brian Tracy

Znajomi mówili-mówią o mnie pracoholik. Okazuje się, że 12 sierpnia pracoholicy mają swój dedykowany dzień! Bo to naprawdę poważny problem.

PRACA-holizm zastępuje ŻYCIE?

..czyli był-jest ze mnie Wielki Uciekinier??! Czmycham przed czymś ważnym w stertę spraw, które wcale nie są moje??? weeee... ZNOWU?

Tym razem  jestem świadoma, że mam i jaki mam w tym współudział. 
Nie chcę zginąć pod stertą papierów jak Kobieta z historyjki. 
To już pierwszy krok do znalezienia rozwiązania, choć póki co, ryję nosem ze zmeczenia.

Zacznę od... dobrego LECZENIA, czyli... znalezienia czasu na właściwe zaplanowanie. 
W tym planie umieszczę najpierw to co oznacza "czas dla mnie". Potem znajdę odpowiedź na kilka pytań:
  • Czego chcę? 
  • W czym jestem dobra? 
  • O czym marzę? 
  • Co mi się przyda, co mi jest potrzebne?
  • Co mnie kręci i dodaje energii? 
  • Czego nie lubię? 
  • Na co szkoda mi czasu i życia?
  • Na co się nie zgadzam?
Na końcu ułożę harmonogram, w kórym każdego dnia będą "aktywności" ważne lub przyjemne i co najważniejsze - moje. Na końcu przyda się determinacja, konsekwencja i systematyka w działaniu. Trzymajcie kciuki!

A tak przy okazji - polecam do poczytania, szczególnie Panu i Pani i Tobie pracoholiku :)
Problemy życia zawodowego, dr Bożena Ojrzyńska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co czujesz?