Nikt nie rodzi się szczęściarzem.
Pechowcem? Też nie. Tak naprawdę to tylko od Ciebie zależy czy będziesz
zadowolony z życia czy będziesz w nim widział tylko pasmo zgryzot. No a Ty - wiesz co zrobić, żeby być
szczęśliwym?
Czarny Kot nie usłyszał już
dalszej części rozmowy. W ostatniej chwili uskoczył przed kamieniem. W wysoką
trawę. Biegł przed siebie, szybko, byle dalej. Zielone oczy poszarzały. Takie
sytuacje zdarzały mu się bardzo często. Powinien się już do tego przyzwyczaić, ale mimo to bolało. Bolało tak samo jak za pierwszym razem, kiedy łasił się przymilnie szukając czułości, a dostał kopa.
Teraz się już nie przymila.
Zatrzymał się, bo nagle ziemia zniknęła mu spod łap, prawie spadł w dół. Nie zauważył, że wbiegł na szczyt wzgórza. Na moment zastygł, spojrzenie mu spoważniało. Usiadł.
Zatrzymał się, bo nagle ziemia zniknęła mu spod łap, prawie spadł w dół. Nie zauważył, że wbiegł na szczyt wzgórza. Na moment zastygł, spojrzenie mu spoważniało. Usiadł.
Z kociego gardła wydarł się
przeraźliwy żal.
- nie mogłem urodzić się persem? Albo chociaż pasiastym burasem? Nie, musiałem
się załapać na czarne futro! A jak już muszę być czarny, to chociaż mogłem być
jaskółką... - dodał obrażony.
W widoku ze wzgórza wielu się zakochało. Pas nieba i kwadraty pól, łąka
przyjemnie cykająca jakimiś robalami i słońce migoczące w pomarszczonej wodzie
stawu. Było naprawdę pięknie. Ale takie drobiazgi trzeba umieć dostrzec...
- tak,
jaskółki to mają dobrze… ludzie je lubią, wiatr je unosi, są szczęśliwe… a ja?
nienawidzę Ludzi! Są potworami, przynoszą pecha! Już dłużej tego nie wytrzymam!
Jestem pechowcem!!!
- Stajesz się tym, przed czym uciekasz - odezwał się
Stary, posiwiały i nieco nadszarpnięty życiem i nocnymi bijatykami Stary Czarny
Kot. Wysunął grzbiet do słońca. Powietrze co jakiś czas przeszywała jaskółka.
- co, kto,
że ja? Że co? Że potwór i przynoszę pecha? O to chodzi? - niski spokojny głos
wyrwał Czarnego Kota ze świata użalanek.
- Tak. Właśnie tym. Cóż, takie sytuacje zdarzają się wszystkim czarnym kotom.
- ale mi pocieszenie…
- Tak. Właśnie tym. Cóż, takie sytuacje zdarzają się wszystkim czarnym kotom.
- ale mi pocieszenie…
Stary Czarny
Kot spojrzał uważnie.
- kot
doświadcza trudnych sytuacji, ale jest w stanie dostrzec dobre
chwile w swoim życiu. Ludzi nie zmienisz, ale swoje nastawienie do nich – jak
najbardziej tak. Poznaj siebie, żebyś poczuł swoje możliwości
i ograniczenia. Wtedy będziesz wiedział co możesz zmienić, a z czym warto się
pogodzić.
Czarny Kot zaczął słuchać. Uważnie.
Jeśli chcesz
odkrywać siebie, koncentruj się na tym, czego pragniesz, a nie na tym, czego
się obawiasz.
- nikt nie
rodzi się szczęściarzem czy pechowcem. To ty decydujesz czy twoje życie będzie
dawało radość czy łzy.
- ale to jak? Rzucają we mnie kamieniem, a ja mam się z
tego cieszyć? To głupie. Tak się nie da…
Stary Czarny
Kot uśmiechnął się do siebie. Zauważył zmianę w młodym kocie. Jego słowa padły
na podatny grunt.
- możesz się wściekać, żalić, nawet wpaść w rozpacz, ale potem szukaj rozwiązania, działaj! Użalanie
się nad sobą czy pielęgnowanie nienawiści w niczym ci nie pomoże. Przeciwnie.
Będzie ciążyć jak kamień u szyi. Zrób w sobie miejsce na szczęście.
- ale jak?
- szczęście to stan twojego umysłu, ale pamiętaj, że szczęście to krótkie chwile. Dostrzegaj sytuacje, chwile, dzięki którym życie staje się lepsze, weselsze, spokojniejsze. Nie zmarnuj tego co masz. KOLEKCJONUJ CHWILE ZADOWOLENIA. Doceń nawet te najdrobniejsze i zwyczajne. Naucz się je dostrzegać i… przeżywać. Masz prawo cieszyć się życiem!
- szczęście to stan twojego umysłu, ale pamiętaj, że szczęście to krótkie chwile. Dostrzegaj sytuacje, chwile, dzięki którym życie staje się lepsze, weselsze, spokojniejsze. Nie zmarnuj tego co masz. KOLEKCJONUJ CHWILE ZADOWOLENIA. Doceń nawet te najdrobniejsze i zwyczajne. Naucz się je dostrzegać i… przeżywać. Masz prawo cieszyć się życiem!
Oczy Czarnego Kota znów zrobiły się zielone. Poczuł jak promienie słońca mierzwią mu futro. Wiatr muskał wąsy, drażnił słodkimi zapachami kwiatów. Jeszcze raz popatrzył na jaskółki. Tym razem latał razem z nimi.
W swojej wyobraźni wiatr go unosił, ludzie kosili trawę, gdzieś pasły się krowy i nawet jeden koń. Czarny Kot fikał koziołki, biegł w stronę słońca i chował się w trawie. Był radosny niczym jaskółka.
Pokochał ten widok.
- ale tu jest pięknie! To będzie moja pierwsza szczęśliwa chwila do Kolekcji. Dziękuję! - krzyknął do Starego Czarnego Kota i wskoczył w wysoką trawę. Dziarsko ruszył po kolejne trofea.
Powodzenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co czujesz?